Pieczarkowe kotleciki „Pokrywa świata”
Pół kilograma pieczarek podgotować, odcedzić. Poszatkować je dużym nożem na miazgę. W 500 ml gotującej się wody rozpuścić kostkę bulionu grzybowego lub warzywnego, następnie wsypać pół litra płatków owsianych błyskawicznych; gdy płatki zmiękną, przełożyć do dużej miski. Dodać pieczarki i dwa jajka i wszystko wymieszać. Z masy formować niewielkie kotleciki, jak okrągłe, gładkie kamienie na nadmorskiej plaży. Smażyć na rozgrzanym oleju z jednej strony, gdy ta zbrązowieje, przewrócić na drugą stronę i położyć na wierzch kawałek sera Cheddar. Ser rozpuści się dokładnie w momencie, gdy druga strona pięknie zbrązowieje. Kotleciki można podawać z sosem, który przygotowuje się z majonezu, według upodobania dodając koncentratu pomidorowego bądź łagodnego ketchupu, pół łyżeczki chrzanu i nieco brązowego cukru. Najwspanialej smakują z surówką ze świeżej, grubo startej marchewki z rodzynkami z dodatkiem soku cytrynowego i szczyptą oliwy. Racząc się tą potrawą, zamilknąć i głęboko zastanowić się nad zjawiskiem powolnego zanikania majestatu świata pod wpływem niesamowitego wrażenia, jakie wywołują te kotleciki…
Pieczarki z kalafiorem „Rozejm białej i czerwonej róży”
Nalać nieco oliwy na patelnię i podsmażyć cebulę pokrojoną w duże krążki oraz paprykę w ognistoczerwonym kolorze pokrojoną w łódeczki średniej wielkości. Gdy cebula i papryka się przyrumienią, dodać nieco drobno pokrojonego selera oraz pokrojone na duże kawałki pieczarki. Kalafior rozdzielić na różyczki i dorzucić na patelnię. Całość polać wrzącą wodą z rozpuszczoną kostką bulionu warzywnego w takiej ilości, by przykryła całą potrawę, lecz nie większej. Części składowe potrawy będą się lepiej trzymać razem po zagęszczeniu mieszanki. W tym celu wsypać do filiżanki pół łyżki mąki, wlać zimne mleko i dobrze wymieszać, by nie pozostały żadne grudki, które mogłyby spowodować niepotrzebne nieporozumienie. Polać duszoną potrawę. Podawać z żółtymi ziemniaczkami i dodatkiem ziarna słonecznika. W takiej kombinacji ta szlachetna potrawa wywoła ciężkie myśli o wrodzonej nienawiści, dwóch światach, Kainie i Ablu… niech ten, kto jej skosztuje, będzie pełen zrozumienia dla jej wyszukanego smaku i ludzkich niedoskonałości!
Zapiekanka pieczarkowo-fasolowa „Koza wstąpiła do nieba”
Do przygotowania tego dania należy przystępować ze świadomością, że pracy będzie dużo. Zapewniamy jednak, że będzie ono warte każdego wysiłku – dlatego proszę nie rzucać łyżki w krzaki i przystąpić do dzieła z ochotą! Już poprzedniego wieczora zalać pół litra jasnej fasoli wodą i odstawić do zmięknięcia. Rano ugotować, lecz tak, by nie była zbyt miękka. Na kilka minut przed końcem gotowania można dodać nieco soli, lecz, ponieważ wszyscy wiemy, że sól nie jest zdrowa, można dokonać niewinnego oszustwa i dodać pół kostki bulionu warzywnego… wtedy fasola zyska ładny aromat. Wodę odlać. Na patelni usmażyć dziesięć-dwanaście pokrojonych pieczarek do wyparowania soku. Drobno pokroić cebulę. Następnie fasolę, pieczarki i cebulę przełożyć do większej miski i dodać plasterki pomidora, nieco czarnego pieprzu i soli czosnkowej. Wbić trzy jajka. Aby zapiekanka była szczególnie delikatna, można postarać się oddzielić żółtka od białek. Do żółtek można dodać łyżkę mąki. W ten sposób zapiekanka nie będzie się rozpadać. Żółtka dodać do warzyw i porządnie wymieszać. Białka jajek ubić ze szczyptą soli i odrobiną brązowego cukru, gdyż w ten sposób ubiją się szybciej i piana będzie bardziej sztywna. Teraz zaczyna się najważniejsze. Pianę z białek stopniowo przelać do miski i powoli wtrzepać. Dokładnie tak, wtrzepać, nie wmieszać. Trzepać łyżką fasolowo-pieczarkowej masy z dołu, wznosząc ją po ściance naczynia niczym po zboczu krateru – w górę. To nada zapiekance puszystości. Tak przygotowaną masę przelać do wysmarowanego olejem naczynia żaroodpornego i posypać rozmaitymi ziarnami – słonecznika, sezamu, i oczywiście siemieniem lnianym. Wstawić naczynie do pieca i piec w wysokiej temperaturze około pół godziny. Pięć minut przed wyjęciem z pieca posypać potrawę startym serem. Po wyjęciu zapiekanki z pieca pokroić na duże porcje. Każdą wyłożyć na talerz i oblać ostrym sosem = wymieszać śmietanę z majonezem w proporcji 1:1 dodając świeżego startego pomidora i drobno posiekany ząbek czosnku. Jedząc zapiekankę myśleć o tym, że jest zima. Ziemia pokryła się warstwą lodu, co symbolizuje ser. Lecz można być spokojnym i czuć się pewnie, ponieważ pod spodem znajdują się niezniszczalne białe grzyby i zdolna do wykiełkowania fasola. To daje stuprocentową gwarancję, że wiosna nadejdzie – choćby nie wiem jak silny był mróz, zawsze znajdzie się jedna fasolka, która wykiełkuje w buntowniczo silny pęd, wiodący ku słońcu! Po dotarciu do nieba nie należy skarżyć się Bogu. Wszyscy znamy hasło: „Sezamie, otwórz się!”
No comments:
Post a Comment